Przybysław - Słonice - Choszczno
Niedziela, 10 lipca 2011
· Komentarze(0)
No cóż, po urodzinach dzień wcześniej, nie czułem się na siłach wracać do domu na rowerze - czilałtowo przejechałem do Słonic na pociąg, a gdy się okazało, że nie zdążyłem (pociąg był jak na złość na czas), to przejechałem się do Choszczna i tam przy piwku poczekałem na następny.
W samym pociągu też było wesoło z rowerami, ale to już temat na zupełnie oddzielną opowieść ;)
W samym pociągu też było wesoło z rowerami, ale to już temat na zupełnie oddzielną opowieść ;)